Przejdź do głównej zawartości

maniery


 W ramach tej maniery medialnej, prezentowani eksperci są cytowani rzetelnie (był taki wyjątek, w TOK FM i to był głos prawnika) lekarze natomiast posługują się prawem (do wykluczenia zamiany) w wyniku… korupcji, a nie, zgodnie z literą prawa, autonomii warunkującej właśnie rzetelność i etykę zawodową. Skąd takie masz nastawienie?
 tu, skądinąd rozsądny i kompetentny w swym zakresie p. Balicki, wykazał się ignorancją w nieznanej sobie dziedzinie, włożony w rolę nie ze swej sztuki).
 wnioskujesz mylnie i bezpodstawnie, że dobro pacjenta jest zależne od płodozmianu producentów wypisywanych leków a nie od fachowej trafności ich doboru przez lekarza (a to nie ma nic wspólnego ze źródłem pochodzenia leku).
tym samym dowodzisz, że w mętnej wodzie dętych afer, nawet przytomni na umie są skłonni oddać urzędnikom prawa decyzji o leczeniu (Twoja postulowana zmiana prawa) i odebrać je lekarzom.
 Nie zakładam, że eksperci są cytowani w 100 % rzetelnie, zwracam uwagę natomiast na to, że przepisy, których nie można zinterpretować jednoznacznie lub co gorsza można wykorzystywać z dużą dozą swobody, nie spełniają swojej roli jako regulacje organizujące pracę służby zdrowia.
 Nie postulowałem narzucenia „płodozmianu producentów leków” w kontekście ordynowania medykamentów przez lekarzy. Pisałem natomiast, o tym także wspominał były minister zdrowia Balicki, o problemie zamienników leków i o prawach pacjenta do zamiany pod warunkami, które są wewnętrzne w służbie zdrowia (rodzaj leku, choroba, pacjent) i które pozostawiają zbyt dużo luzu interpretacyjnego, a w praktyce dowolności, w czynieniu dopisków „nie zamieniać” na receptach. Jak wynika z doniesień mediów lekarz może na każdej recepcie umieścić formułkę „nie zamieniać”.
W cytowanej przez media wypowiedzi przedstawiciela ministerstwa zdrowia nie doczytałem się ani warunków, ani zastrzeżeń odnośnie klauzuli „nie zamieniać”.
Komunikat był krótki – takie klauzule na receptach są zgodne z prawem.
Ponieważ reprezentant ministerstwa nie wypowiedział się na temat ograniczeń, więc z jego oświadczenia można wnosić, że żaden przepis nie zabrania lekarzowi umieszczania słów „nie zamieniać” na dowolnej recepcie.
Nie chodzi mi o powierzanie zdrowia w ręce lekarzy, którzy wiedzą lepiej a czynią gorzej, tylko o przepisy, które nie powinny z jednej strony krępować spraw terapii lekarzowi, a z drugiej nie powinny pod płaszczykiem zakazu krępacji dawać pełną dowolność w stosowaniu tego typu klauzul na receptach. Nie rzucam podejrzeń na lekarzy hurtem i na podstawie niejasnych uprzedzeń. Wskazuję za mediami, że przypadki powiązań na linii lekarz-dystrybutor leków-producent są obecne także w Polsce i wielokrotnie media zwracały uwagę na sprawę „pełzającego” korumpowania lekarzy (słynne kursokonferencje jako wstęp) właśnie w kontekście preferowania wyrobów tych firm.
Na koniec kilka słów nie ad rem. Autorze, ostatni Twój werset o jakoby postulowanym przeze mnie powierzeniu decyzji o leczeniu urzędnikom, po uprzednim odebraniu ich lekarzom, pachnie na kilometr demagogią serwowaną pod oczekiwaną prostoduszność w postrzeganiu stosunków pacjent/lekarz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

pretekst

Masz absolutną rację. Cena mieszkania ZAWSZE będzie sumą maksymalnej kwoty możliwej do wyciśnięcia z klienta plus wszystkie możliwe dopłaty. Identycznie jest z cenami pogrzebów: to niezmiennie jest dokładnie 100% zasiłku pogrzebowego.Ja mieszkam w Opolskim i u mnie polowa rodziny wyjezdza za granice do pracy, ja tez jezdzilem ale mi się odechcialo to chciałem znaleźć prace w Polsce, znalazłem ale raz na kilka dni a raz na miesiąc bo na tyle miałem uwowe i zresztą za minimalna stawke, teraz zarejestrowałem się w urzędzie pracy i siedze już od dłuższego czasu na bezrobociu, na moim przykładzie musze stwierdzić ze rząd jest oderwany od zwykłych ludzi i wmawia mity ze jest niskie bezrobocie, oczywiście niby jest ale dlatego ze dużo osob znalazło zatrudnienie za granica, po drugie niby pracodawcy tak bardzo bija się o pracowników a do mnie nikt się nie zgłasza, a urząd pracy milczy.Po prostu centra miast są wypełniane przez biurowce, markety i inne molochy w których się pracuje a nie mieszk

miasto

W miastach strach żyć smród brud spalin pełno parkingów na osiedlach brak trawiastych placów zabaw brak .Rodzi się przemoc wykluwają się nowe choroby . Ja myślę o zamieszkaniu na wsi lub całkowicie wynieść się do innego kraju . Nawet myślę o Ukrainie tam przynajmniej każde dziecko ma gdzie pobiegać po trawie ,tam przynajmniej jest masowy zakaz wycinek.No i zdziwieni są? Ja w UK kupiłem dom za 100tyś funtów. U mnie w mieście rodzinnym o podobnej ilość mieszkańców kosztuje podobnie lub więcej. W Polsce zarabiałem 5 razy mniej. Jak pani posieł bo inaczej jej nie można nazwać wypowiada się, że w Polsce nie można wyżyć za 6 tyś pln to normalni ludzie jak się czują? Nigdy nie wrócę do tego chorego kraju.Nikt nie ucieka tylko z metropolii przeprowadzają się na wieś :) Jak już ktoś napisał przyczyną są horrendalne stawki za metr kwadratowy mieszkań w miastach . Zrobiłem dokładnie to samo nie będę płacił po 5000m2 jak mogę wybudować się 7km za 2200zł za metr. jest kilka miast, ktore sie nie wy

zbiornik

Gdyby tak miało być, to po co koledze ten zbiornik? Woda niech sobie odpłynie i cześć! Wasze sugestie mają taki rezultat, że po deszczu kolega zostanie z pustym zbiornikiem na deszczówkę. To po co mu ten zbiornik? Wystarczyłaby płytka studzienka. Po co utrzymywac poziom wody u gory, czekac az sie studzienka napelni. Ma studnie z kregow, wiec raczej nie mega wielkiej pojemnosci. Taka wode powinno sie wypompowywac jak najwczesniej, bo jak bedzie prawie pelno i oberwie sie chmura, to moze sie pompa okazac za malo wydajna. Wtedy zbiornik stanie sie buforem miedzy duzym opadem a mniej wydajna pompa.Zbiornik może mieć dwie funkcje. Albo gromadzi deszczówkę do wykorzystania albo gromadzi deszczówkę, aby ją powoli rozlać, stanowi tylko bufor budowa przyłącza wody i kanalizacji, w celu uniknięcia kałuż. Może pełnić obie funkcje, ale to oznacza że pewna część pojemności zbiornika jest normalnie pusta, dla przyjęcia gwałtownego opadu, a w reszcie gromadzi wodę na zapas. Taki zbiornik z "prz